Przódzi trza dojechać, jak mawiała moja babcia. Jazda zimą drogami gminnymi niesie ze sobą wiele atrakcji, ma tez wiele uroku.

Jak już się dojedzie, trzeba wykopać miejsce parkingowe, żeby drogi gminnej (jednopasmowej) nie zastawić. W tym celu wozi się łopatę w samochodzie, bo do tej w domu nie można się dostać (bo zaspy).

Po tych czynnościach można cieszyć oko i radowac serce 

Dalej rutynowy obchód domu i zagrody. Szczypówka stoi, śniegu w środku niet, nic ze stanu posiadania nie ubyło (i nie przybyło). Chwila zadumy nad śladami różnych łapek na podwórku i mieszczuchy próbują zgadywać co je zostawiło. A potem dalej dalej w trasę. Gospodarska wizyta zaliczona.
A tu takie niedawno odzyskane z aparatu... chwila wspomnień z instalacji dachu itp. 




Pobieranie komentarzy