W ciągu ostatnich dwóch tygodni pogoda była paskudna, miałam problem żeby posadzić jednego świerka na skarpie. Ziemia mokra jak diabli, nawet plewić się nie dało w przerwach między jednym, a następnym deszczem. Róże cierpią, liliom też to w niesmak. Jedynie podstrzyżona hakuro i hortensje się cieszą z takiej pogody. Magnolia też nie widać żeby narzekała. Dalie usiłują odwdzięczyć się, że do nich gadam i mimo zdechłych liści zaczynają kwitnąć. Ostrokrzew się przyjął, ma malutkie nowe odrosty. Słonecznik rośnie jak głupi, pewno chce zdążyć przed jesienią.
I jeszcze mieliśmy wizytę dorodnego jeża.
Najpierw pokażę róże z allegro, są jeszcze marne. Miały być dwukolorowe, wprawdzie zaczęły kwitnąć dwie z czterech, ale dwóch kolorów tam nie widać. Potem wszystkie zdjęcia jak lecą...


























Syn położył go w kartonie, ale jak tylko zeszliśmy mu z pola widzenia...uciekł :))





Pobieranie komentarzy