Jezu, powariowali ci budowlańcy.
Zajeżdzam dziś skoro świt przekonany, że będę miał godzinkę na spokojne zrobienie tego co sobie założyłem, a oni zaraz za mną! I koparka też! I już mi tu piach wsypują w fundamenty, i ubijają, i że jeszcze trzeba jechać do hurtowni bo im kolanka brakuje i folii. Więc ja rzucam robotę, wsiadam, jadę, przywożę, a tu wszędzie piach już. A moje kabelki, przepusty, rurki..?!
Ehh... Zrobiłem co mogłem, nic straconego-resztę w posadzce zatopię.
I już tu dzwonić mam po beton na jutro do zalania podłogi, a na poniedziałek pustaki na ściany chcą. Od rana oczywiście!
Masakra jakaś.
Zdjęc nawet nie porobiłem, a takie ładne (i drogie) zbrojenie podłogi było... :|





Pobieranie komentarzy