Nareszcie! Po trzech latach. A jestem dość niecierpliwa, więc to była męka. Dwa dni temu panowie dekarze w liczbie ośmiu przywieźli swoje zabawki i powiedzieli, że zaczynają. Niestety, pogoda też zaczęła - o dziwo spadł śnieg (a to ostatnio nie jest takie oczywiste). Wczoraj jednak stwierdzili, że nie ma na co czekać bo terminy gonią i zaczęli o 6.40.
Skończyli o 16.30. Dach jest ołatowany, krokwie przycięte, obróbka blacharska od ulicy.
Okazało się, że mamy krzywy dach, panowie go prostowali. Moja wyobraźnie nie podołała i dopiero na zdjęciach zobaczyłam o co chodzi.
Inwestor strategiczny plątał się po terenie, robił porządki i fotki. Wgramolił się nawet na kalenicę.



Pobieranie komentarzy