No i mieszkamy sobie.... :)
Pracy jest jeszcze sporo, ale do tej chwili udało się załatwić większość palących spraw. Pozostała właściwie kosmetyka w stylu listwy przypodłodowe w kilku pomieszczeniach, wieszak na papier toaletowy, uruchomienie rolet elektrycznych.... a i wentylacji. Widać można żyć bez powietrza ;).
Prace idą niestety zdecydowanie wolniej niż przed wprowadzką, czyli odwrotnie niż zakładałem. Tupot małych stopek zdecydowanie dekoncentruje wszelkie myśli oraz uniemożliwia prowadzenie jakichkolwiek prac budowlano-instalatorskich.
Na szczęście trwa najcieplejsza jesień jaką pamiętam , co ma zdecydowany wpływ na wysokość rachunków za prąd, który wykorzystujemy do ogrzewania. Rachunki nie będą niskie, ale pensja powinna wystarczyć. Pocieszamy się, że zima trwa tylko 4 miesiące. Niemniej trzeba będzie zagęścić okresy wykorzystywania kominka, co trochę kłóci się z wrodzonym lenistwem oraz koniecznością częstszego sprzątania powstającego przy tym bałaganu.





Pobieranie komentarzy