wczorajszy dzien to jeden o ktorym chcialabym jak najszybciej zapomniec. Godzina 8 rano podjechal bus wyskoczylo z niego 8 facetow. kazdy ze swoja walizka i do roboty. i zaczelo sie 100 tys pytan co jak gdzie rurki przeplywomierze pompki i rozne inne dziwactwa o ktorych nie mam zielonego pojecia.w miedzyczasie padlo pytanie o pewna rzecz ktorej nazwy nie napisze bo nie pamietam i okazalo sie ze nie ma a miala byc. mezus pognal na drugi koniec miasta gdzie ta czesc na pewno bedzie ( okolo godziny czasu jazdy w jedna strone)i sie okazalo ze nie ma. totak jakbyw sklepie z butami nie bylo butow. nie zastanawiajac sie wsiadlam w samochod i kupilam owa czesc 3 km od domu :) w miedzyczasie przyjechal pan z firmy BUDERUS zobaczyc czy wszystko idzie zgodnie z planem. okolo godziny 15 nastapil koniec tej calej masakry. Piec zostal podlaczony, pompa ciepla rowniez, kaloryfery powieszone. Jak to dobrze ze ten etap jest juz za nami.





Pobieranie komentarzy