"Osiołkowi w żłoby dano...". Myślę ciągle i zastanawiam się nad projektem. Wiem czego nie chcę a to już ponoć połowa sukcesu:). Jak nie zobaczę naszego wybrańca na żywo to nie kupię i już. Zwiedzaliście domy znajomych i nieznajomych czy zaufaliście swojemu instynktowi?. Mój mąż jest przerażony moją wizją oglądania ale ja się chyba inaczej nie zdecyduję. Muszę tylko znależć kogoś kto wpuści mnie pod swój dach :)))).


Pobieranie komentarzy