Tak, tak. Przeliczyłam siły na zamiary i wyszło, że mogę zaryzykować. Wszystko zatem wskazuje na to, że pan Krzysztof będzie budował mój dom. Najpierw zrobimy fundamenty i piwnice, a o dalszej współpracy zadecyduję po tym etapie. Choćbym chciała odwlekać to w nieskończoność, jednak taka strategia sie nie uda, bo jak widać czasami coś toczy się pomimo nas. I dobrze! Bo w życiu chyba bym sie nie zdecydował. Wszyscy znajomi, tak jak dotychczas mnie zachęcali i mówili "wszystko będzie dobrze, zacznij w końcu tę budowę", tak teraz zaczynają mnie straszyć i kreślić jakieś czarne scenariusze. Mówią "no to teraz sie zacznie... ale będziesz miała urwanie głowy...".
Ale najpierw urlop, a po powrocie ruszamy z tym interesem. Pan Krzysztof będzie zajmował sie także tą wstępną ciuciubabką z urzędami - a ma to dla mnie olbrzymie znaczenie, bo sama niespecjalnie mam na to czas. Zatem odpocząć i do przodu!


Pobieranie komentarzy