Diabeł jak zwykle tkwił w szczegółach.
Mieliśmy się wprowadzić do końca sierpnia... Inaczej: mieliśmy ukończyć budowę do końca sierpnia, ale to się nie uda, patrząc już nawet gołym okiem. Ale i tak się przeprowadzimy! :) . Będziemy włazić do chałupy po paletach, od drogi nie graniczy nas płot, w salonie będziemy siedzieć po turecku a lamp będzie tylko tyle, by nie błądzić w zupełnych ciemnościach. Zabrakło na to czasu. Pierdułki, które zabierają dużo czasu i wiele kosztują. Praca-budowa-spanie. Aż dziwne, że jeszcze się chce :).
Wiele rzeczy będziemy musieli odłożyć na później : odkurzacz centralny, szklane drzwi do prysznica, pozostałą część mebli , zagospodarowanie podwórka... Ale będąc na miejscu powinno iść to trochę sprawniej.
Z kosztami dobiliśmy juz chyba do 400 tyś zł. Raczej tak zakładaliśmy, więc jest ok.
Wiedza budowlana zdobyta w tym czasie - bezcenna ;).
Przed nami nauka mieszkania w domu.
Niedługo podsumowanie kosztów budowy - wszystko mam dokładnie zanotowane.
Na koniec rada: Segregujcie śmieci! Właściwie większość odpadów budowlanych da się zapakować w odpowiednie kontenery stojące na osiedlach. A za puszki po piwie pozostałe po ekipach, w skupie dostanie się nawet parę złotych...na piwo :). Problem jest jedynie ze styropianem, więc starajcie się dobrze obliczyć potrzeby i pilnujcie wykonawcę, żeby nie generował za dużo odpadu.
I na koniec coś jeszcze napiszę: Mamy super dom! :D





Pobieranie komentarzy