Ciągle nie znikam ze strony głównej jako autor najlepszego wpisu i trochę mnie to demotywuje do pisania , no ale postanowiłem naskrobać kilka zdań.
Pracy w obejściu ciągle sporo. W międzyczasie pojawił się pozbruk przed frontem, który wreszcie zmienił, juz trochę upierdliwe, piaszczyste podejście do domu ; udało się ukształtować teren, posiać trochę trawnika , a nawet stworzyć ogródek warzywny. Wymaga to ciągle poświęcania właściwie każdej wolnej chwili , ale za to życie zaczęło cieszyć kilkoma nowymi "pierwszymi razami" : pierwsza własna kosiarka i koszenie trawy, pierwsze rzodkiewki z własnego ogródka, budowa drewnianej huśtawki dla dzieciaków i pierwsze siniaki na ich nogach, pierwsze piwko podczas zachodu słońca na pozbrukowych schodach własnego domu... :).
I rachunki, rachunki, rachunki...
Czasem próbuję porównać to z przeszłością spędzoną w bloku, ale każdy kij ma dwa końce.
Mam tylko nadzieję, że praca nad tym wszystkim kiedyś się skończy i człowiek wreszcie zacznie się tym cieszyć.
Pozdrawiam budujących - to przygoda, która naprawdę daje łupnia w plecy na resztę życia ;).





Pobieranie komentarzy