Równo po czterech miesiącach odebrałam prawomocną decyzję o warunkach zabudowy (wspomnę, że nie wymagała uzgodnień). Nie potrafię tego pojąć - skoro są podane terminy miesiąca i dwóch w sprawach szczególnie skomplikowanych, ale widać za wysokie progi... Ważne, że ruszyło. Mapy geodezyjne są, projekt się robi - mam nadzieję, że za miesiąc już zdołam złozyć wszystkie kwity o pozwolenie na budowę, ale co najważniejsze - ekipę budowlana już mam zaklepaną. Czasami wydaje mi się, że jakoś to nie w tej kolejności, ale chyba inaczej się nie da. Zazdroszcze już tym, którzy mogą cieszyć się (umartwiać;)) wykończeniówką. Mam nadzieją, że za rok również będę na tym etapie problemowym;)




Pobieranie komentarzy