Świeżutkie zdjęcia z weekendu. Półeczki jeszcze nie zafugowane, ale już są! Zafugowane są tylko jasne płytki na tej kibelkowej ścianie. I Mąż wreszcie zamontował deskę do bidetu (co wiązało się z jego ściągnięciem).
Najpierw zdjęcie przed

i aktualnie

Nie ma jeszcze ciemnej fugi. Za to jest deska na bidecie

Dorobiliśmy się wreszcie tabliczki z numerem na dom


A na naszej wewnętrznej drodze dostojnie spacerują bażanty

Jeszcze trochę, jedna maskownica i dopracowanie szczegółów. Ale już nie widać niebieskiej folii w płynie. A już się przyzwyczaiłam :)
Najpierw było tak

wieczorem wyglądało tak

i następnego dnia

Już niedługo będzie gotowa.
Ja, w międzyczasie (sadzenie!!!) ,przykleiłam sobie gałązkę magnolii w naszej sypialni.


Powolutku dopieszczamy :)
Niewiele się u nas dzieje budowlanie, soboty są krótkie, a ogród we wrześniu potrzebuje czasu. Pewnie nie zdążymy w tym roku położyć płytek na balkonie, a trzeba go jakoś zabezpieczyć przed zimą. Wprawdzie jest zrobiony wzorowo, nic nigdy nam nie ciekło z niego do jadalni, ale strzeżonego Pan Bóg strzeże. W przerwie między sadzeniem jednych a drugich cebul Zięciuś wyczyścił balkon, a Mąż dwukrotnie pomalował go folią w płynie. Jakoś przetrwa do wiosny.

Dorobiliśmy się też wieszaczka w przedpokoju, gdzieś trzeba kapotę powiesić, a na zabudowę szaf na razie nie ma co liczyć - kasa.

W nadchodzący weekend pauza, ale za to za dwa tygodnie jedziemy na weekend już w środę po południu, więc jest szansa na to, że Mąż wreszcie podziała z łazienką (przez weekend pomalował tylko sufit).
wreszcie dotarła. I świeżutkie zdjęcie (wczorajsze). Wprawdzie z komórki, ale zawsze. Holl praktycznie gotowy. Mały holl, mała lampa.
I znowu coś :))

W ciągu ostatnich dwóch tygodni pogoda była paskudna, miałam problem żeby posadzić jednego świerka na skarpie. Ziemia mokra jak diabli, nawet plewić się nie dało w przerwach między jednym, a następnym deszczem. Róże cierpią, liliom też to w niesmak. Jedynie podstrzyżona hakuro i hortensje się cieszą z takiej pogody. Magnolia też nie widać żeby narzekała. Dalie usiłują odwdzięczyć się, że do nich gadam i mimo zdechłych liści zaczynają kwitnąć. Ostrokrzew się przyjął, ma malutkie nowe odrosty. Słonecznik rośnie jak głupi, pewno chce zdążyć przed jesienią.
I jeszcze mieliśmy wizytę dorodnego jeża.
Najpierw pokażę róże z allegro, są jeszcze marne. Miały być dwukolorowe, wprawdzie zaczęły kwitnąć dwie z czterech, ale dwóch kolorów tam nie widać. Potem wszystkie zdjęcia jak lecą...


























Syn położył go w kartonie, ale jak tylko zeszliśmy mu z pola widzenia...uciekł :))
Teraz na weekend pojechałam sama, Mąż pracował. Dziubię w tej mojej chwaściarni i mam nadzieję, że dam radę zrobić z tego ogród. Tyle do tej pory udało mi się zrobić. Najpierw hortensje zaczynają gościc na jednym z brzuchów wijącej rabatki



Tu już posadzone

To pierisek (jest posadzony na zakręcie wijącej

Lilie się szykują

różana rabatka

i skarpa przed domem. Sadzę i sadzę, a końca nie widać

Dopiero teraz mam trochę czasu, więc siadam i piszę
. Pojechaliśmy w piątek. Do niedzieli coś się udało zrobić. Pogoda była jaka była, ale sobota okazała się łaskawa - działaliśmy na ogrodzie. W piątek i niedzielę było malowanko i częściowy montaż listew na dole.





Teraz znowu przerwa aż do 18-tego, wtedy zaczynamy urlop. Umówionego już mamy elektryka do gniazdek na dole i stolarza do montażu drzwi. Mąż położy wreszcie kamień i zostaną już tylko drobnostki. Byle do końca.
Właśnie udało mi się je znaleźć. O tyle miałam problem, że nic mi nie pasowało do tego kamienia :( Tym bardziej, że kamień będzie rozgraniczony taką belką (z drewna jak schody) i na tej belce będzie oświetlenie. Może zawile to brzmi, ale jak tylko będzie gotowe, to oczywiście pokażę o co mi chodzi. Niestey, na lampy muszę czekać ok. półtora tygodnia. Kupiłam też przy okazji lampę do przedpokoju na dole (tego przy schodach na górę).
Czyli do przodu.
Takie, lecz beżowe, będą dwie. Mają oświetlać kamolki. Chyba pasują do kamieni?

I ta do przedpokoju, niby hollu (bo mały) na dole

Gont na drewutni leży sobie już cały. Zdjęć nie robiłam, bo czy leży gont, czy nie, drewutnia wygląda tak samo. Ścianka do piwnicy zabudowana, Sufity w przedpokoju i hollu pomalowane. Jeszcze kolorek został do położenia. Zdjęć z wnętrza za dużo nie mam, bo co tu pokazywać : biały sufit? Jedynie jakieś nędzne zdjęcie tej piwnicznej ścianki Wam pokażę.


Tam gdzie pisze "gładź, tu nie" będzie kamień. Jak widać klatka schodowa też jeszcze w rozsypce. W weekendy nie da się, niestety, za wiele zrobić. Dobrze, że nam się nie spieszy.
Ja, oczywiście, działam w ogrodzie. Nabieram wprawy, już coraz mniej jestem "połamana" wieczorami :))
Moje pierwsze kwitnace róże



Zaczynają kwitnąć po kolei, bardzo mnie cieszą. Teraz czekam jeszcze na kwitnienie lilii.
Pobieranie komentarzy
Ukryj komentarze
@Haniu! Jak się cieszę, że jesteś!!! Zielony teraz już zaniedbuję, zima idzie :(( A bardzo brakuje mi grzebania w ziemi :)
Trochę Cię tu brakowało. Musisz dzielić czas między nas a Zielonego bloga:)
@Myszoneczko. Dla nas, mieszczuchów, takie wiejskie klimaty to sama radość. Czasem przebiegają też sarny, zające... Dziękuję :)))))
Półeczki śliczne, gratuluje tabliczki z numerkiem:), gości mamy podobnych widzę hihi
@Adziu. Cały czas jestem :) Tylko ta końcóweczka się ślimaczy...
@Ewelciu. Tak,tak podchodzą pod samą bramę i nie tylko tacy goście :)
o nasza Rysiowa wrocila:) super fotki pozdrawiam
Goście zbliżają się do domu:-)