Cześć Wszystkim
Dawno mnie nie było...a może bardzo dawno ;)...ale obiecałam kiedyś, że dam znać jak się zakończyła nasza sprawa odnośnie dachu....może co niektórzy jeszcze pamiętają i są ciekawi zakończenia, a może komuś się przyda...
Do rzeczy....
Sprawa zakończyła się w marcu 2016. Oczywiście jak dało się przypuszczać, po wielkiej księdze jaką przedstawił biegły sądowy, WYGRALIŚMY! Sąd zasądził pełne odszkodowanie o jakie wnosiliśmy. Jeszcze wówczas nie było tak wesoło, gdyż nie wiedzieliśmy, czy uda się ściągnąć dług...poczekaliśmy kilka miesięcy i daliśmy 'fachowcowi' czas na przygotowanie się do wypłaty. Niestety nie doczekaliśmy się i założyliśmy sprawę komorniczą. Od tego momentu poszło już szybko (co nie znaczy, że to reguła). Było poprostu z czego ściągać. Pełne odszkodowanie wpłynęło na nasze konto w przeciągu miesięca, a po kolejnym miesięcu dach był już naprawiony. Tu warto nadmienić, że bardzo trudno jest znaleźć firmę, która chciałaby naprawiać błędy innych.
Powiem wam jedno, warto było nie odpuszczać i powalczyć. Życzę Wszystkim, którzy trafią na takich partaczy jak my aby mieli siłę i odwagę do walczenia o odszkodowanie. Walka przed sądem zawsze trochę trwa, ale warto by winni ponieśli konsekwencje swojego braku profesjonalizmu. Acha i spisujcie umowy, to podstawa do wszczęcie jakichkolwiek działań.
Pozdrawiam ;)








































Pobieranie komentarzy