Stan surowy zamknięty właściwie osiągnięty!
Co prawda zabrakło kilkudziesięciu dachówek (szlag! jak to się stało?! dach urósł po deszczach czy co?) i teraz dwa tygodnie poczekamy na uzupełnienie, niemniej poza pomieszczeniami gospodarczymi nad garażem dach jest przykryty, więc szkoda niewielka. Do tego zamiast drzwi zewnętrznych są kraty. Za to prace nad tynkami zostały zakończone, pojawiła się brama garażowa i mamy zamontowane już wszystkie pięęęękne okna dachowe, więc nie odmówię sobie tej przyjemności, i przeskoczę o dwa etapy budowy na liście :D.
Następny cel: instalacja c.o. i wentylacyjna.
W następnym wpisie - koszty KOSZTY K_o_S_z_T_y ! ! !
Pozdro dla czytających.
Tynkarze przyśpieszają! Haha, może dlatego, że mimochodem rzuciiłem im wczoraj uwagę, że jakby coś zwolnili, bo w pierwszy dzień pociągneli pół piętra a potem to już cały dzień zchodził im na jeden sufit. Teraz tak poszli, że aż mnie pięty parzyły, bo robiłem sobie spokojnie kabelki w garażu (moim przyszłym warsztaciku) a tu słyszę za plecami jak mi plują gipsem na ściany. Więc znów do późnego wieczora mi zeszło, bo a to kabelek do syreny na zewnątrz, a to lampka nad garażem by się przydała, a czujka dymu w garażu, jeszcze klawiatura od alarmu przy drzwiach, i oczywiście kolumny głośnikowe w rogach itd. I żeby o niczym nie zapomnieć! Może przesadzam, ale co zrobić jak głowa pęka od pomysłów.
Dekarze mieli robić, ale się nie zjawili. Cóż, tak to już jest. Brama garażowa już czeka na montaż.
Czas powoli na podsumowanie kosztów, ale z tym czekam aż się dach zakończy. A potem to już szuuuus o dwa etapy w dzienniku , bo przecież stolarkę okienną będę miał zakończoną i z instalacjami wewnętrzymi w połowie drogi :D.
A tu stuknął 4 miesiąc budowy.....
Tynki się robią, z dachu się leje woda bo kominy ciągle nie uszczelnione, dachówka nie położona, ja dokładam najróżniejsze kabelki gdzie jeszcze mogę (w myśl zasady: lepiej 10 za dużo niż 1 za mało) - totalny galimatias. Ale do przodu! :) Wigilia 2010 nie poczeka.
Od kabli na ścianach robi się powoli gęsto. Cięzko zdecydować, gdzie będzie lampa, a gdzie lampeczka.
Tylko żeby o niczym nie zapomnieć.
Wreszcie kominy zaczęły się piąć w górę. Czas nagli bo tynkarze wchodzą w poniedziałek. Jutro wybór klinkieru na kominy i dostawcy styropianu na ocieplenie ścian.
Znów mało snu i wyczerpujące dni.
Zacząłem walkę z instalacją elektryczną. Muszę się wyrobić w tydzień. Dlaczego wszyscy którym to mówię dziwnie na mnie patrzą?
Muszę wrócić do mojego pierwszego wpisu w dzienniku i przypomnieć sobie założenia ;) .
Dachówka leży na dachu nierozłożona, murarze na innej budowie, instalacja elektryczna dopiero wykluwa się na papierze. I jeszcze rury do wentylacji nie zamówione... A tynki mają robić za 2 tygodnie. Łejezu...
Minął trzeci miesiąc budowy a za mną trzecia noc "czuwania" nad dobytkiem (łącznie z wszelkimi urokami typu komary w samochodzie, dziwne dźwięki z lasu i potęgującą wszystko chorą wyobraźnią).
Wczoraj zamontowali okna i muszęzauważyć, że cegły + szyby razem wygląda już prawie jak dom ;). Fajnie się na to patrzy.
Dziś zamontuję kraty a'la drzwi i prowizoryczny alarm z powiadomieniem na telefon więc sumienie powinno się uspokoić.
Więźba dachowa prawie w całości pokryta folia i drewnianymi łatami, powoli będzie pojawiać sie dachówka, która od kilku dni czka na paletach.
Kolejne prace zaczynają się zazębiać, a to powoduje jeszcze większą nerwowość oraz stwarza możliwość do opóźnien np dekarze czekają terz z dachówką na przyjazd murarzy, którzy muszą dokończyć kominy- nie zrobione wcześniej z powodu zagrożenia zawaleniem. Trzeba też wykonać ocieplenie fragmentu ściany szczytowej w miejscu, gdzie "wchodzi" w nią niższy daszek garażu.
Krzyczy też już nad głową instalacja elektryczna, która automatycznie z pojawieniem się okien otrzymała zielone światło, a tu ani projektu, ani materiałów... Jedynie mgliste wyobrażenia...
Mógłbym tak jeszcze wymieniać, ale trza po prostu działać.
Wkrótce nowe fotki w galerii.
Odmeldowuje się i pędzę wyrywać sobie kolejny dzień łapy ze stawów ;)>
A tu takie ciepłe, wręcz cieplarniane lato...
No i przyjechała. Ja spędziełem pierwsze dwie noce na budowie, żeby nóg nie dostała, a potem zjawiła się ekipa i złożyła ją do kupy w dwa i pół dnia.
Wnioski: w samochodzie idzie się wyspać. Jest na tyle nieźle, że jakby przyszli, to by mnie wynieśli razem z więźbą ;) .
Koszty budowy
- więźba - składanie: 5200 zł
- więźba-materiał kpl.: 23000 zł
Na pociechę zmienię sobie "etap" na DACH :)
Swoją drogą ciekaw jestem ilu budujących decyduje się na więźby prefabrykowane. Za drewno wychodzi taka drożej, niż przy więźbie przycinanej na budowie, ale nie aż tyle jak myślałem. Wstrzymam się jeszcze z wnioskami, aż mi przyjdzie za nią zapłacić i zobaczę tego efekty.
Pobieranie komentarzy