Mąż zameldował się dziś na działce o 9.05 i ... przybył ostatni. Ekipa budowlana w sile trzech chłopa przyglądała się poczynaniom geodety, który już przechadzał sie po terenie ze swoim kosmicznym osprzetem.
Dom został wytyczony, sprawy jutrzejszego startu budowlanego omówione. Ekipy sie rozjechały a inwestorzy ruszyli po stal, gwoździe itp.
A tak na marginesie... Wczoraj wieczorem po raz kolejny naszły mnie myśli pt. "Ten dom jest jednak za duży". Dziś już wiem, ze nie jest. Świadczy o tym obrys. Ciekawe, co powiem, jak staną ściany.
Koszty budowy
- geodeta: 350 zł
- gwoździe 10 kg: 57 zł
- stal całość: 4930 zł
- sznurek: 10 zł
Oj dzieje się! Już widać ruch na działce. Wczoraj mąż skosił całość kosą spalinową, caluśkie 1700 m2. Jestem z niego dumna! Dziś ma zakwasy :)
W poniedziałek na ogoloną działeczkę przybywa geodeta i wytycza dom. W poniedziałek także kupimy stal i bloczki fundamentowe. O mamusiu! To już! Zaczynamy!
Ekipa budowlana straszy, że za tydzień wchodzi na działkę i kopie fundamenty. Za pomocą kopareczki naturalnie.
Poczyniłam kolejną inwestycję w małą architekturę na naszej działeczce. Przed chwilą zakupiłam na niezawodnym allegro... klopik vel wychodek. Z dwuspadowym daszkiem aby pasował do naszej "Szczypówki" 
Mąż, korzystający w zeszłym tygodniu z usług szpitala państwowego, odebrał niespodziewany telefon od naszego wesołego architekta. Wesoły poinformował lekko nietomnego po narkozie męża, że jest już pozwolenia na budowę. Skąd o tym wiedział??? Tajemnica....
Mąż, przytomniejszy następnego dnia, skontrolował stan faktyczny w gminie. Miła pani od spraw budowlanych potwierdziła, jako żywo, leży sobie pozwolenie i teskni za nami.
HUUUUUUURAAAAAAAA!!!
A mieliśmy czekać dwa razy dłużej!
Męża mam już w domu, nadaje się na wizyty w gmine, tak więc jutro jedziemy po upragniony dokument. Z innych podarków od losu - pozwolenie na przyłącze energetyczne leży przede mną na biurku i cieszy moje oczy.
A więc... drżyjcie Posiadały! (dokładnie Posiadały - Poddębniak) Najpóźniej za miesiąc przybywamy!
Wygląda na to, że udało się zanleźć murarzy.
Zalogowałam się na innym forum budowlanym i odezwał się do mnie sąsiad budujący 500m od naszej działki. Zareklamował swoją ekipę w liczbie murarz + pomocnik. Mąż podzwonił, pojechał na spotkanie, pogadał z panem, obejrzał budowę sąsiada.
Po analizie wszystkich za i przeciw decyzja zapadła - BIERZEMY.
Pozostaje nam spisać umowę i powolutku szukać:
- geodety do wytyczenia domu,
- koparki,
- duuuuużej ilości piasku,
bo grunt trzeba wymienić lub zagęścić (nie wiem które, nie ogarniam tego tematu). Wszystko to, prócz geodety, zapewni sołtys i jego żwirownia, oby po atrakcyjnej cenie.
Pan budowlaniec zacznie od fundamentów a zakończy na pełnym deskowaniu dachu, bo to też potrafi. Cena 45 tys. za stan surowy otwarty i jest to, jak dotąd, najrozsądniejsza kwota, jaką nam zaproponowano za ten zakres usług.
Projekt naszej Szczypówki okazał się tańszy o dwa koła. I to jest jedyna dobra wiadomość.
Po kilku telefonach do budowlańców przeszłam lekkie załamanie. Ceny profesjonalistów powaliły mnie na kolana a nasz fundusz okazał się baaaardzo szczuplutki.
Chyba trzeba poszukać jakiegoś "wujka Mietka z synami" co to dorabiają sobie budową domków i liczyć na cud - że zbudują i za bardzo nie zepsują.
A kredytu nie wezmę... bo już jeden mam... na 30 lat 

Idę się załamywać dalej
.
I rozmawiam z panami budowlańcamiI O pardon! Z firmami oferującymi usługi budowlane.
Jeden z panów stara się wybić mi z głowy budowanie w systemie Porotherm Dryfix. Podobno nieefektywne i drogie, choć już budował na piankę. Cóż... poczekam na więcej argumentów za i przeciw.
Panowie generalnie pozytywnie nastawieni do problemu "gadania z babą o budowie". Idzie mi lepiej niż z mechanikami samochodowymi.
Oby efekty tez były lepsze, czego sobie i innym na tym etapie życzę.
Warunki przyłącza energetycznego odebraliśmy wczoraj.
Wszystkie decyzje są już prawomocne.
W przyszłym tygodniu dostaniemy do rąk projekt w ostatecznej wersji.
Wiemy już, jaką chcemy bramę garażową (i za ile), oraz oczyszczalnię ścieków. O bramie pomyśleliśmy wcześniej w myśl zasady: łatwiej dostosować otwór w murze do bramy niż odwrotnie... a na pewno taniej :)
Już za parę dni, za dni parę wystąpimy o pozwolenie na budowę. Oczywiście pilnie poszukujemy taniej i dobrej ekipy budowlanej. Taaaa... czy coś takiego istnieje w przyrodzie?
I opłaciliśmy podatek gruntowy. Jego oszłamiającą wysokość zamieszczam poniżej.
Odwilż stała się faktm, więc odezwł się geolog. W poniedziełek, czyli jutro, ląduje ze swoim kosmicznym sprzętem do odwiertów na naszej działce. Nie, nie szukamy ropy ani diamentów (a szkoda ). Nauczeni doświadzceniem sąsiadów postanowiliśmy sprawdzić, jaką ziemię mamy mamy pod nogami i czy "zwykłe" fundamenty wystarczą pod naszą Szczypówkę. Wymyśliliśmy też sobie oczyszczalnię ścieków, a co! Od jakości gruntu zależy czy bedzie rozsącznikowa, czy ze złożem biologicznym. Kiepsko by było, gdyby pewnego pieknego dnia przed tarasem "zakwitły" nam ścieki
W ostateczności zostaje szmbo ale już dziś wiem, że zimą do naszego przysiółka szmbiarka może nie chcieć dojechać.

Projekt przestał być mglistym wyobrażeniem istniejącym w naszych głowach. Zaistniał na papierze. Co prawda wciąż odbiega nieznacznie od naszych wyobrażeń ale to kosmetyka, którą nadrobimy w trakcie budowy 
Pobieranie komentarzy
Ukryj komentarze
też miałem wrażenie - po obrysie - że dom jest chyba za mały; po fundamentach byłem pewien, że jest za mały; chodziłem po wylewce z projektem i się zastanawiałem, jak te wszystkie pomieszczenia pomieszczą się na tej powierzchni; ale się pomieściły ;)